Dziś się spieszyłem, więc krótsza trasa. Pełny osprzęt: bluza, kurtka i czapka.
Powrót w deszczu, a co.
Przy okazji, w związku z dwutygodniowym wyjazdem za granicę, niestety bez roweru, blog zawieszony. Liczę na ciepłą końcówkę września i ciepły październik :)
Aby blog sobie żył, gdy brak okazji na dłuższy wypad, tworzę kategorię ev'ryday normal ride. Będą tu trafiać wpisy z, jak sama nazwa wskazuje, codziennej, zwykłej jazdy. Rzadko będzie zdarzać się tutaj coś ciekawego, ale przynajmniej podbiję sobie statystyki :)
Jak wygląda zwykła normalna jazda? Trasa to Naramowice - Paderewskiego - Naramowice, czyli do pracy i z pracy. Przy okazji wrzucę nieco zdjęć z trasy i nieco ją opiszę, a teraz po prostu mapka:
To nie tak, że dopiero teraz zacząłem jeździć na rowerze do pracy. Udawało mi się to plus minus od połowy czerwca, z przerwami na wyjazdy urlopowe oraz inne przeszkody, które z czasem eliminuję. (Mam na myśli przeszkody typu: (i) nie chce mi się; (ii) za późno wstałem aby jechać rowerem; (iii) mam bilet na autobus, to pojadę autobusem; (iv) jestem niewyspany (to inna kategoria niż (i) i (ii)); (v) mam ciężki bagaż; (vi) pogoda nie ta.) Niestety, nie byłem zbyt skrupulatny w odhaczaniu dni rowerowych, więc sierpień pozostanie nieuzupełniony. Wrzesień natomiast - to co innego.
Rower towarzyszył mi, od kiedy tylko pamiętam. Zaliczyłem BMXy, komunijne górale, teraz jestem właścicielem treka, który jak dotąd mnie nie zawiódł. Mimo tego, w ciągu ostatnich kilku lat jeździłem raczej okazjonalnie.
Teraz to się zmieni. Rower staje się moim codziennym środkiem transportu, jak również weekendową odskocznią. Liczę, że to się utrzyma i ten blog ma mi w tym pomóc!