Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:57.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:19.03 km
Więcej statystyk

Ev'ryday normal ride

Wtorek, 31 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Aby blog sobie żył, gdy brak okazji na dłuższy wypad, tworzę kategorię ev'ryday normal ride. Będą tu trafiać wpisy z, jak sama nazwa wskazuje, codziennej, zwykłej jazdy. Rzadko będzie zdarzać się tutaj coś ciekawego, ale przynajmniej podbiję sobie statystyki :)

Jak wygląda zwykła normalna jazda? Trasa to Naramowice - Paderewskiego - Naramowice, czyli do pracy i z pracy. Przy okazji wrzucę nieco zdjęć z trasy i nieco ją opiszę, a teraz po prostu mapka:



To nie tak, że dopiero teraz zacząłem jeździć na rowerze do pracy. Udawało mi się to plus minus od połowy czerwca, z przerwami na wyjazdy urlopowe oraz inne przeszkody, które z czasem eliminuję. (Mam na myśli przeszkody typu: (i) nie chce mi się; (ii) za późno wstałem aby jechać rowerem; (iii) mam bilet na autobus, to pojadę autobusem; (iv) jestem niewyspany (to inna kategoria niż (i) i (ii)); (v) mam ciężki bagaż; (vi) pogoda nie ta.) Niestety, nie byłem zbyt skrupulatny w odhaczaniu dni rowerowych, więc sierpień pozostanie nieuzupełniony. Wrzesień natomiast - to co innego.

Tyle.

Poznań. Północny Zachód.

Niedziela, 29 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria wycieczki!
Z Gumisiem i Damianem po okolicach Poznania.

Start z garażu, gdzie zostawiliśmy rowery w sobotę. Potem: Morasko, Złotniki, Kiekrz, Jezioro Strzeszyńskie, Rusałka, Park Sołacki, Księcia Mieszka, Rondo Solidarności, Murawa, Naramowicka i do domu:



Wpis trochę ascetyczny, ale na pewno jeszcze coś w tym temacie się na blogu pojawi. Zrobiona trasa podsunęła mi pewien pomysł... :)

Gdańsk Wrzeszcz - Gdańsk Oliwa; Poznań Główny - Poznań Naramowice

Niedziela, 1 sierpnia 2010 · Komentarze(4)
Kategoria wycieczki!
To ostatni wpis mojej poznańsko-gdańskiej wycieczki. Nie zdarzyło się nic szczególnego, poza śniadaniem z Kasią w Manekinie na Przymorzu i przejazdem Grunwaldzką na dworzec pkp w Oliwie. Trasa tegoż poniżej:



Za bilet rowerowy zapłaciłem śmiesznie mało, chyba 7 złotych. O dziwo, pociąg miał przedział rowerowy. Miałem w planach pilnowanie roweru na każdej ze stacji, ale sen szybko zweryfikował te plany.

Na koniec oczywiście trzeba było dostać się z dworca na Naramowice. Czekam z utęsknieniem na jakieś ułatwienia dla rowerzystów na trasie do Cytadeli, chociażby przez aleje Niepodległości, ale chyba się jeszcze naczekam. Najważniejsze, że dotarłem bez przeszkód.

Nie, następnego dnia do pracy nie pojechałem rowerem.

Ten wpis to tak naprawdę okazja do zebrania w jednym miejscu podziękowań dla wszystkich, bez których wypad nie byłby możliwy/byłby możliwy, ale byłby mniej udany. Może chronologicznie:

1) Łukaszowi za nieświadome zasianie pomysłu w mojej głowie, żeby coś takiego popełnić;
2) Gumisiowi za wspólne jeżdzenie po Poznaniu i przygotowania, które wcale krótko nie trwały;
3) Dembowi za namierzanie mnie z Bydgoszczy;
4) Marietcie i Dembowi za pit stop w Bydgoszczy;
5) Dembowi za pomoc w dniu deszczowym;
6) Rodzicom za pit stop w Grudziądzu;
7) Tacie za osuszenie mokrych ciuchów i smar;
8) Mamie za pomoc w walce z urzędami i transport za Grudziądz;
9) Łukaszowi za wspólną jazdę do Gdańska;
10) Ewie i Łukaszowi za pit stop na Osowej;
11) Łukaszowi za wiele cennych rowerowych uwag;
12) Cioci Ani za wspólny obiad;
13) Kasi za piątek, sobotę i niedzielę.